Piątkowe ciepłe popołudnie. Po latach niewidzenia i braku kontaktu znów spotykamy się jako klasa „C”. Profil ogólny. Ogólnie spotkanie klasowe dodaje nam wiary i optymizmu, a czas nas się nie ima.

Miałem kiedyś sen, że w pracowni matematycznej naszego wychowawcy, śp. Zbigniewa Jesionka, w ławkach siedzieli koledzy z liceum i studiów. Znali się, przekomarzali… Podczas spotkania, gdzie odwiedziliśmy aż dwie knajpy (chcieliśmy inną, ale świeżo otwarta hamburgerownia zamyka się już o 16.30, pogratulować! Odnowiony „Relax” daje radę – choć trzeba poprawić błąd w słówku „befsztyk”) te zabawne omyłki się zdarzały.

Nasze koleżanki może i zmieniły nazwiska, ale jawiły się tak samo, jak wtedy gdy widzieliśmy się na rozdaniu świadectw w 2002 r. 21 lat…ale będę apelował.

Kto się w kim podkochiwał, kto i w jaki sposób cierpiał na francuskim…Ten sobie mówi, a ten sobie mówi, Pełno radości i krzyku.

Mieliśmy dwa pamiętne wyjazdy: w góry (jeden z Przemków namiętnie puszczał kasetę debiutujących na polskim rynku muzycznym „Brathanków”) i do… ośrodka dla uzależnionych. Wszyscy ze śmiechem wspominaliśmy tzw. patelnię, czyli wyjście na środek sali i odpowiadanie na pytania kolegów z klasy i dorosłych facetów walczących z nałogiem. Były czasy…

Jak wiele prawdy jest w słowach songu „Czas nas uczy pogody”. Tą pogodę widzę w Was, drogie koleżanki i koledzy. Powracających do rodzinnego miasta, osiadających w miejscu, gdzie czas płynie wolniej niż w wielkich metropoliach. Szukających dobrej pracy (często w ogóle nie związanej z kierunkiem studiów) mogący wybierać i często przedkładać  dobro rodziny nad karierę, czasem tą przez duże „K”.

4 lata bycia razem przez blisko 10 miesięcy w roku. To cementuje.

Życzę Wam takich spotkań. Niektórzy obawiają się porównywania, robienia bilansów, słodko-gorzkiego sumowania – niepotrzebnie. Twoi koledzy i koleżanki przyjmują Cię takim, jakim jesteś. Znają Cię. nie musisz udawać.