Jazzmani często swój światopogląd przenosili na niwę jazzu, czyniąc z niego muzykę ideologicznie zaangażowaną.
Przykłady pierwsze z brzegu: Peter Brotzmann wspierający lewacką rewoltę na francuskich uniwersytetach w 1968 roku, czy zafascynowany Marksem i Leninem (choć nie tylko) Charlie Haden wydający pod szyldem Liberation Music Orchestra peany na cześć Che Guevary.
Czasy się zmieniły, komunizm jako ideologia fascynująca młode, gorące głowy, odszedł na szczęście do lamusa, ale że życie nie znosi próżni angażują nas inne. Jedną z nich jest ekologizm z efektem cieplarnianym jako swym hasłem sztandarowym. Wziął go na muzyczny warsztat także zespół Ocean Fanfare skutkiem czego album „First Nature” będący pierwszą częścią trylogii. W kolejnych latach ukażą się: „Second Nature” (2020) i „Third Nature” (2021).
Personalnie Ocean Fanfare tworzą: Tomasz Dąbrowski (trąbka), Sven Darm Meinild (saksofony), Richard Anderson (bass), Peter Bruun (perkusja).
Zanim o samej muzyce słowo o szacie graficznej, w której kryje się płyta. Zdobi ją świetne zdjęcie autorstwa Christiana Alsa: natura jest piękna i o resztki jej dziewictwa trzeba dbać. Wielka szkoda, że płyta nie ukazała się w wersji winylowej bo taka okładka po prostu tego wymaga. Niestety, zespół wydał płytę własnym sumptem więc fundusze kazały (póki co) ograniczyć się do cd-ka.
Muzycznie w 9 kompozycjach mamy jazzową improwizację zamkniętą w ramy struktury. Na pierwszy plan wysuwa się trąbka Dąbrowskiego i saksofon Meinilda – grają momentami unisiono i wymykają się w kierunku frywolności, ale ścieżka wytyczana linią kontrabasu i perkusji zatrzymuje ich jednak w przyjętym dyskursie. Znalazłem też swojego muzycznego faworyta, to „czwóreczka”, czyli „Pony Squad” z ciekawą saksofonową wycieczką Meinilda i zagęszczającą sekcją rytmiczną. Generalnie, zawartość muzyczna „First Nature” ma duży potencjał rozwojowy i chętnie zobaczyłbym ją w wydaniu „na żywo”. A jak muzyka ma się do koncepcji ekologicznej, którą opisuje? Słuchając „czerwonych” kompozycji Hadena można dać się ponieść temu rewolucyjnemu szałowi, utwory Ocean Fanfare pokazują natomiast złożoną strukturę natury, korelację jej części składowych i w końcu jej krystaliczność.
Efekt cieplarniany ma zatwardziałych krytyków. Jestem jednak pewien, że wielu z nich doceniłoby muzykę zawartą na „First Nature”, bo mimo wyraźnie zdefiniowanego podłoża ideologicznego, nie sposób nie ulec jej finezji. I chyba w tym tkwi największa moc tego albumu, ale i jazzu w ogóle.