Kto na szczęście nie skorzystał z propozycji „Kombi”, jak „Panas” zareagował na nadmiar morderczej trasy koncertowej? Jak ludzie zareagowali na radiowy żart Ciechowskiego? Kto spał w eksluzywnych hotelach, a nie było go stać na zakup strun? Jak logistycznie skomplikowany był koncert Perfectu na Stadionie Dziesięciolecia? Kto miał dychę dziennie na przeżycie i by nagrać płytę zamieszkał razem z członkami zespołu?

   Odpowiedzi na szereg tego typu pytań znajdziecie w 6-odcinkowym serialu „Historia polskiego rocka” (pokawałkowanego na Youtube i całego na player.pl).

   Choć twórcy dokumentu próbują definiować pochodne nurty rock’ n’rolla, to przeciwstawiają go jedynie wyraźnie muzyce estradowej.

   Od „zakazanych piosenek” znad morza w latach 60-tych, „Polan”, Breakout, SBB, Manaam, po muzykę alternatywną, przez Myslovitz i Pogodno. Zapis z prób, tras koncertowych i materiałów z prywatnych archiwów.

   Od muzyki sprzeciwu, przez prowadzące na bedroża poszukiwania, po gorzką wolność wczesnych lat 90-tych, aż po współczesność, gdzie tryby showbiznesu stępiają bunt.

Rockolekcje

   Źródłem i początkiem muzyki rockowej było krzyczenie o tym, że człowiek cierpi, potrzebuje sprawiedliwości, wolności – mówi w przedostatnim odcinku, „Teoria hałasu” Robert „Litza” Friedrich. – W pewnym momencie polski rock poszedł w taką stronę , gdzie było mało życiowych sytuacji – jakieś alienacje, ucieczki, stwory fantasy, a to co robi dzisiaj Armia i 2TM 2,3 to jest powrót do tego, co jest w roku prawdziwe – czyli domaganie się sprawiedliwości. Dzisiaj, po latach, jako 40-latek mogę powiedzieć, że już nie wierzę w ludzką sprawiedliwość, że jeśli jest sprawiedliwość, to jest w rękach Pana Boga. Książka twórców „Tymoteusza” o ich duchowym nawróceniu była rozchwytywana w moich późnych licealnych latach.

Kilka ważnych słów

   Ostatecznie ugruntowało się we mnie podejście, że ja nie chcę być gwiazdą, ale artystką, ze wszystkimi konsekwencjami takiej decyzji – wyznaje Nosowska z „Hey”. – Np. z tym, że może się okazać, że nikt nie będzie chciał obcować z tym, co robię. Tomasz Budzyński konfrontuje krzykliwe „Chłodne dzieci śmierci”, głoszące „społeczną niemoc” z piosenkami o Powstaniu Warszawskim grupy Lao Che, gdzie publika śpiewa ich wszystkie piosenki „od dechy do dechy”. – To jest odpowiedź na nihilizm Cool Kids of Death, gdzie… generacja nic. Okazuje się, że jest generacja „coś”. Krzepiące.

   I tylko żal, że pokolenie pierwszej połowy lat 80-tych, my ze „spokojnych doniczek” dopiero po latach odkrywaliśmy wiele z zaprezentowanych protest-songów czy hymnów dekad, które straciły nieco na aktualności, a pazur ich tesktów mocno stępiał. Wciąż jednak pozostały muzycznymi arcydziełami.

Jakub Hapka