-A-psik! – Mario już od wejścia miał dobry humor. Inni wystawiali zgiętą dłoń do popularnego „łokietka”. Znajomy, pakując 10 bochenków do torby całkiem poważnie odniósł się do lekkiego zdziwienia: A jak jutro nie będzie pana albo mnie? 

-Mamo! Ja już nie mogę! Makaron i kasze na śniadanie, obiad i kolację!

-Jedz, nie wyrzucę przecież!

Kiedy takie dowcipy będą fruwać na fejsie? Kiedy czas wielkiej smuty będzie li tylko przykrym wspomnieniem? Już teraz słyszał od znajomych o wielkiej pijatyce, kilkudniowej libacji, gdzie na stół wjadą najlepsze napitki, dziś pokryte jeszcze piwnicznym kurzem…

Nie będę Was mordował pokładowym dziennikiem sprzedawcy. Sprawą kaszy, ryżu, drożdży, papieru toaletnego…Spięciami przy ladzie, gdy roszczeniowi chcieliby, byś wyhodował sobie drugą parę rąk i nóg. Szybciej, teraz, natychmiast…

*

Ukłuło go już w niedzielne popołudnie. O 12.30 miał się rozpocząć mecz Parma-Spal. Kamera pokazuje czekających w tunelu piłkarzy, nagle sędzia zawraca ich do szatni, a ty przez 45 minut oglądałeś to:

*

Prezentacja Darka i Pawła (ludzi dobrej roboty, bo są nimi przecież) okazała się ostatnim wydarzeniem na długie tygodnie.

*

Zagłębiali się w fotelach, powrócili do nieskończonych książek, filmów. Mieli wreszcie czas oddzielić rzeczy ważne od tych nieistotnych. Zobaczyli, co umykało im w codziennej bieganinie.

Pobyli z domownikami, pokłócili się o obsadę Braunek w roli Oleńki w „Potopie”, Tyszkiewicz jako Łęckiej w „Lalce”. Wrócili do słuchania całych albumów. Jazz był ukojeniem:

 

*

Mieli wszystko na wyciągnięcie ręki. Mogli głęboko zaczerpnąć ze skarbca kultury.

*

Trwali w szczególnym Wielkim Poście. Nie omijali kościołów, chodzili na msze i drogi krzyżowe. Świątynie wciąż pozostawały dla nich szpitalem dla duszy.

*

I będzie jak w wierszu Ziemianina:

Wychodzimy z zimy
trochę bladzi
trochę jakby
z zaspy zamyślenia

Uczymy się chodzić
po trawie
kaczeńcom
patrzymy prosto w oczy

Jabłko z zimy
co nam zostało
dzielimy na dwoje
na dwoje babka wróżyła

Może przejdziemy razem
do lata i dalej
może jest nam to
dzisiaj pisane

A może po prostu
nasza miłość
w wodę
rzucony kamień