Jak trudno jest oceniać/osądzać innych wie ten, kto chce być obiektywny. Ocenianie/osądzanie innych, szczególnie za ich plecami i bez ich wiedzy jest proste, ale czy potrzebne? Jeżeli oceniamy/osądzamy według własnej miary, która nam się wydaje jedynie słuszną, to wszyscy z góry wypadną fatalnie. Więc z pewnością lepiej nie oceniać/osądzać, ale tutaj trzeba by mieć taką refleksję, żeby tego nie chcieć robić, przynajmniej publicznie. Taki osąd, a właściwe wyrok, może zaszkodzić bardziej oceniającemu niż ocenianemu, jeżeli okaże się nieprawdą.

   Jednak ocena i osąd to nie to samo. Oceniać możesz, ale sądzić nie. „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1). Możesz powiedzieć, że „dzisiaj słabo idzie ci praca”, ale nie powinieneś stwierdzić „znowu pracujesz gorzej ode mnie”.

   Jeżeli jednak czyn osądu został dokonany, zaświadczył o tym, który go wydał. Właściwie powstał w ten sposób uczynek, choć nie wymagał żadnego wysiłku poza poruszeniem ust i serca. Jaki był ten uczynek, zależało właśnie od serca.

   Człowiek jest sumą swoich uczynków. Może więc czynić sam siebie pięknym lub brzydkim w sensie fizycznym i duchowym. Wydaje się jednak, że pięknu fizycznemu suma złych uczynków szkodzi niemiłosiernie. Przekłada się ona na własne życie i być może wieczne poczucie nieszczęścia. Jakie to smutne, gdy osoby nieustannie osądzające narzekają i nie rozumieją przyczyny własnego niezadowolenia. Nagminnie szukają radości w zjadliwym osądzaniu innych, które mylą z oceną. Ot, taka mała radość smutnego życia.

   A serce? Z serca płyną najważniejsze dary. Z serca płyną uczynki miłosierne co do duszy i ciała. Ten, kto je czyni ze szczerego serca, nie oczekuje niczego w zamian. Dla niego obdarowywanie jest już nagrodą. Ten, kto mówi z serca, a serce ma dobre, nigdy nie osądza ani nie ocenia źle.

   Odkrycie tej prawdy mogłoby uleczyć duszę, ale dużo częściej boleśnie obnaża wewnętrzną pustkę. A przecież istotą oceny powinna być prawda, czyli zgodność z faktycznym stanem rzeczy, której dotyczy. Więc może lepiej byłoby w osądzaniu czy ocenianiu popełnić czyn zaniechania, który może przynieść radość i okaże się cnotą.

Ewa Edeńska